Do wykonania eksperymentu zabraliśmy się zaraz po śniadaniu. Zaczęliśmy oczywiście od przygotowania niezbędnych produktów: drożdży, cukru, ciepłej wody, plastikowej butelki i balonika. Następnie wszystkie dzieci kolejno wrzucały do butelki po małym kawałeczku drożdży. Nie wszystkie dzieci wiedziały co to takiego, ale Ala z Mają od razu rozpoznały wśród przygotowanych produktów kostkę drożdży i wiedziały do czego służą :)
"Misie" zdziwiły się bardzo słysząc, że drożdże to grzyby, chociaż nie rosną w lesie. Przy okazji dzieci zauważyły, że drożdże są miękkie i można z nich formować różne kształty, podobnie jak z plasteliny. Niestety mają dość intensywny zapach, który nie przypadł przedszkolakom do gustu... ;)
Kolejną czynnością było dosypanie cukru - bo drożdże są wielkimi łasuchami ;) Następnie wlaliśmy do butelki ciepłą wodę. Musieliśmy jeszcze wymieszać wszystkie składniki naszej "mikstury" i tu pojawił się pierwszy problem: jak to zrobić... Na szczęście nie było to takie trudne jak się dzieciom wydawało - wystarczyło zakręcić butelkę i energicznie nią potrząsać.
Kiedy wszystko było dokładnie wymieszane odkręciliśmy butelkę i na jej końcówkę nałożyliśmy balon, a później odstawiliśmy ja w ciepłe miejsce i obserwowaliśmy... Już po chwili balon zaczął się unosić i powiększać. Przedszkolaki stwierdziły, że to chyba jakieś czary, bo balony się same nie pompują, a nasz robił sie coraz większy :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz